środa, 19 listopada 2014

Gwiazd naszych wina (recenzja)

Gwiazd naszych wina
Książka pt.”Gwiazd naszych wina” to światowy bestseller autorstwa Johna Greena. Hazel, główna bohaterka choruje na raka tarczycy w czwartym stadium, z przerzutami do płuc, które sprawiają, że dziewczyna nie może samodzielnie oddychać. Na spotkaniu grupy wsparcia nastolatka po raz pierwszy spotyka Augustusa, chłopca, który stoczył walkę z rakiem tkanki kostnej. Między dwójką nastolatków rodzi się uczucie. Para spędza ze sobą dużo czasu. Jednak opowieść o młodzieńczej fascynacji nie kończy się tradycyjnym „happy endem”. Autor książki przedstawił bohaterów jako osoby, które nie mają pretensji do świata, że są chore. Są to ludzie chcący przeżyć wiele wspaniałych chwil. To na naszych oczach zrodziła się miłość, prawdziwa miłość, która akceptuje drugiego człowieka, nawet w tak ciężkim przypadku, jakim jest walka z nowotworem.Książka daje nam również sporo do myślenia.Bo kto z nas odważyłby się pokochać kogoś bądź po prostu zaprzyjaźnić z kimś, komu zostało jeszcze kilka miesięcy lub tygodni życia?

Polecam: Julia Winiarczyk

czwartek, 13 listopada 2014

Bransoletka (recenzja)



Sama książka pokazuje właśnie życie 16-latki, uczennicy trzeciej gimnazjum - Weroniki, która z każdym dniem, widząc zachowanie swoich rodziców, wymyśla ich nowsze cechy. Dorośli tym bardziej powinni po nią sięgnąć, oczywiście nie tylko po rady płynące z jej treści, ale sami przeżyć tę niesamowitą przygodę i zobaczyć, jak nastolatek postrzega świat. Poznają każdy etap przemiany wewnętrznej bohaterów i postarają się zrozumieć swoje dzieci.
Powieść Ewy Nowak pt. „Bransoletka” to idealna książka nie tylko dla młodzieży, ale i dla wielu dorosłych ludzi. Czytając ją, mogą bliżej przyjrzeć się charakterystyce swojej własnej osobowości. Opowieść ta nie porusza wyłącznie problemów nastolatków, ale niesie też wskazówki, na przykład dla rodziców i innych dorosłych, którzy nie wiedzą, jak postępować ze swoimi pociechami, które dorastając, przeżywają burzliwy okres w swoim życiu.
Widać, że autorka - Pani Ewa Nowak - pragnęła zachęcić do przeczytania nie tylko młodsze pokolenie, ale i starsze. W opowieści tej zostawiła wiele wskazówek, przestróg dotyczących nie tylko młodzieży.
Jestem przekonana, że wielu dorosłym przypadnie do gustu i z będą pragnąć powrócić do niej niejeden raz. Ja przeczytałam tę książkę i jestem pewna, że się Wam spodoba, a gdybym miała ją ocenić, postawiłabym jej najwyższą ocenę z możliwych.


                                                                               Polecam Martyna Fatyga

poniedziałek, 10 listopada 2014

W labiryncie informacji (felieton)



W labiryncie informacji
Życie w erze informacji - czy to błogosławieństwo? A może straszliwa klątwa, która czyha na nas każdego dnia? Spróbuję to wyjaśnić, by rozwiać wszelkie wątpliwości.
Na początek pytanie: "Era informacji" - co to 
w ogóle może znaczyć? Chodzi głównie o to, że
w dzisiejszych czasach wszędzie kłębią się tony informacji. By się czegoś dowiedzieć, czegokolwiek, można wyjść chociażby na ulicę. Wychodzę. Ulica Nadmorska, róg Zielonej. Pierwsze, co rzuca się
w oczy, to duży biuletyn, na którym jest już tyle wszelkich plakatów, ogłoszeń, ulotek, rozkładów jazdy autobusów czy też pociągów metra, że trzeba by się porządnie natrudzić, by ulokować tu kolejną kartkę papieru. Już na samym starcie dowiedziałem się o wszystkich najbliższych koncertach w mieście
i minionych, i nadchodzących wydarzeniach, przejrzałem oferty kupna/sprzedaży, a nawet pracy. Sprawdziłem też,   o której godzinie mam kolejny autobus, by dowiedzieć się czegoś więcej na jakikolwiek temat. Mój środek transportu właśnie nadjeżdża. Zamiast klasycznego, czerwonego lakieru na karoserii ma zamieszczoną wielką reklamę targowiska, gdzie właśnie się udaję. Wysiadłem i jak myślicie... Co mogłem ujrzeć? Wszędzie pełno straganów, sklepów, kawiarni… Normalne, ale nad tym wszystkim górują jednak reklamy, oferty, cenniki... W każdym z tych miejsc ciągle widać przykuwającą uwagę reklamę nowego produktu, telewizora marki Samsung, podobno jest hitem, ale sądzę, że to kolejny chwyt marketingowy. Wszedłem do kawiarenki internetowej, nie wspominam już nawet o plakatach na ścianach, informujących o koncertach, wyprzedażach, itp. To już po prostu prawie miejski spam, nikt uwagi na to nie zwraca, no może tylko niektórzy. Mnie to bardzo irytuje.
Wyciągam z torby swój laptop."Odpaliłem" przeglądarkę... Nawet na stronie startowej wyświetliła się jakaś reklama mało znanego serwisu z zakładami bukmacherskimi. Wszędzie reklamy! Wyłączyłem komputer i poszedłem do kiosku, gdzie kupiłem gazetę. Przez parę sekund żyłem w przekonaniu, że tam reklam nie będzie. Myliłem się, lecz tu były one jakoś "poukładane" tematycznie. Wracam do domu i zauważyłem na ścianie bloku graffiti z Panem Tuskiem,
z podpisem "They see me comin' they hatin' ". Mam dość informacji na dziś, nawet tych pozytywnych
i zupełnie nieprzeszkadzających…
                Teraz tylko pozostaje utworzyć kolejną informację... Era informacji - klątwa czy błogie dobrodziejstwo? Na to już musicie odpowiedzieć sobie sami.

autor: Krystian Zmiertka 
 

środa, 5 listopada 2014

Świat zza lady (felieton)

Świat zza lady
Pierwsza przerwa…już mam dość…Czuję się jak w ulu, choć uwijam się jak mrówka.
Tu klient, tam klient nasz pan! Jeden chce picie, drugi batonik. Tu słyszę „szybciej!”, tam „ruchy!”. Masakra…Pieniądze mienią mi się już w oczach. Za chwilę sprawdzian…ale jak mam się pouczyć? Przecież nie mogę zostawić głodujących na pastwę losu. Ok…będę miłosierna. I dzwonek…nareszcie. Czterdzieści pięć minut „spokoju”…tak jakby. I znowu ten cholerny dzwonek. Kolejny raz idę do paszczy lwa. Zaczyna się to samo od początku. I tak przez cały dzień. Sześć przerw, czyli łącznie jedna godzina i dwadzieścia minut. To zdecydowanie za dużo! W końcu upragniony ostatni dzwonek. Jeszcze tylko policzyć pieniądze. Całą kasę wkładam do worka i…worek pękł. Nie wierzę! Pech, pech i jeszcze raz pech. Ok…jeszcze raz ostrożnie wkładam do nowego worka utarg i…w końcu się udało. Może los się w końcu do mnie uśmiechnął. Już mam wychodzić, a tu nagle…przyszła dostawa. Bez jaj! To jest jakaś porażka! Los mnie chyba nienawidzi! Trzy pudła chipsów, dwa pudła batonów i ciastek, jedno pudło gum i andrutów oraz sześć zgrzewek picia. Na dodatek dostałam „esa” od koleżanki, czy jadę z nimi do kina. To już szczyt wszystkiego! Najbardziej na świecie chciałam iść na ten film. Po prostu super. Przez dwie kolejne godziny, łącznie ze sprzątaniem, układałam stosy batoników, ciasteczek, andrucików, gum, chipsików i picia. Taak…kochany sklepik.
Przez kolejne dwa tygodnie będzie to samo. Już mi wszystko obrzydło... Zastanawiam się teraz, czy to był dobry pomysł, od razu rzucać się na głęboką wodę. A Ty? Chciałbyś oglądać świat zza lady? Zastanów się dobrze…

na zakupy.gif

autor: Aleksandra Kural 


Kup "cosik" za grosik!
Smacznie, zdrowo, kolorowo zaprasza 
Spółdzielnia Uczniowska 
"GROSIK" 

Przez Facebook do serca (opowiadanie)






 Przez Facebook do serca.






Dzień dla Amandy zaczął się zupełnie normalnie. Śniadanie, szkoła, Facebook i lekcja tańca. Amanda miała 15 lat i była jedynaczką. Jej rodzice strudzeni sprawami swojego banku, który prowadzili w pobliskiej miejscowości, poświęcali swemu dzieckiem bardzo mało czasu. Dziewczyna nie miała także prawdziwej przyjaciółki, z którą mogłaby porozmawiać, dlatego twierdziła, że jest zdana wyłącznie na siebie. Nastolatce jednak to nie przeszkadzało.
Od kilku miesięcy jej życie stało się zupełną monotonią. Każdego ranka spieszyła się do szkoły, aby zobaczyć poranny mecz chłopców z przeciwnej klasy. Robiła to z miłości. Amanda zakochała się w swoim koledze Mateuszu, jednak nie miała odwagi, aby powiedzieć mu tego wprost. Chłopak był kapitanem drużyny piłkarskiej. Uwagę dziewczyny niewątpliwie przyciągały jego piękne, niebieskie oczy. Wystylizowane, blond włosy sprawiały wrażenie zadbanego
i uprzejmego mężczyzny. W dodatku Mateusz był jednym z najlepiej ubranych chłopców w szkole. Amanda każdą przerwę szkolną spędzała ze swoimi koleżankami z klasy, choć z wielkim zauroczeniem wpatrywała się w kolegę.
Po powrocie do domu nastolatka co dzień przeglądała nowe posty na Facebook’u. Poświęcała na to prawie 5 godzin. Jednak główną tego przyczyną była nadzieja, że Mateusz w końcu do niej napisze.
I tak też się stało. Był wtorek. Amanda właśnie wróciła do domu z hiszpańskiego. Otwierając laptop, zobaczyła wśród „zalajkowanych” postów na fb nową wiadomość .
Mateusz napisał: Hej! Widzę, że codziennie przychodzisz na nasze mecze? Może chciałabyś zapisać się do grupy tanecznej, która zawsze tańczy przed naszym meczem? Mamy kilka wolnych miejsc, a Ty podobno lubisz tańczyć ?
Amanda napisała: Hej, czemu nie. Mogłabym spróbować.Kiedy mam przyjść ?
Mateusz napisał: Jutro o 16.30 pasuje ?
Amanda napisała: Będę na pewno
Dziewczyna była wniebowzięta. Już od kilku miesięcy marzła o „facebook’owej „ konwersacji z Mateuszem . Od tego czasu fb dla nastolatki stał się ”profilem uczuć’’.
Nadszedł dla Amandy wymarzony dzień. Od tego czasu będzie mogła realizować swą pasje oraz częściej widywać się z chłopakiem, który tak bardzo jej się podobał. Chwila castingu była dla niej naprawdę trudna, lecz postanowiła oddać się muzyce i zapomnieć o wpatrzonym w nią z zaciekawieniem Mateuszu. Po dwóch minutach pięknego pokazu chłopak powiedział do swego przyjaciela, który stał tuż obok.
-Widziałeś, jak ona pięknie tańczy! Musimy ja wziąć do zespołu.
-Tak, to było mistrzostwo!
-Ona jest, ona jest …. Ona jest taka śliczna !
-Hej, stary! Co ty mówisz?
-Ja się chyba w niej zakochałem. I dopiero teraz to do mnie dotarło. Ona każdego dnia przychodziła na nasze mecze, a ja tego nie zauważyłem … Myślisz, że ona mnie chociaż lubi?
-Jeśli ci na niej zależy, idź do niej i jej to powiedz.
-Ale, ale …..
Rozmowę przyjaciół przerwał dzwonek na lekcje. Mateusz nie mógł skupić się na geografii. Ciągle myślał o tańcu Amandy i o tym, jak jest piękna.
Nastolatka wróciła do domu, chcąc zobaczyć, co dzieje się na „agorze XXI wieku”, czyli fb. Otrzymała kolejną wiadomość od Mateusza. Zdziwiona, zaczęła domyślać się, co nastolatek chce jej powiedzieć.
Mateusz napisał: Siema. Twój taniec był genialny
Amanda napisała: Dziękuję
Mateusz napisał: I dzięki temu dostałaś się do grupy tanecznej.
Amanda napisała: Naprawdę… super! Kiedy gracie najbliższy mecz ?
Mateusz napisał: Już w poniedziałek, ale jutro macie pierwszą próbę, będziecie mogły z pozostałymi dziewczynami się bliżej poznać :P
Amanda napisała: Masz rację, dziękuje jeszcze raz
Mateusz napisał: Wiesz, chciałbym Ci coś powiedzieć, ale ….
Amanda napisała: Przepraszam, muszę już lecieć, mam lekcje tańca. Pa…
Mateusz napisał: Pa!
Załamany nastolatek zaczął zastanawiać się, czy powinien powiedzieć Amandzie, co do niej czuje, bo przecież to tak szybko się stało.
Minął tydzień, dziewczyna zupełnie zapomniała, że Mateusz chciał jej coś powiedzieć, zanim wylogowała się z czatu. Amanda ostatnio bardzo często rozmawiała z klasową koleżanką - Magdą.
-Amanda.. Widziałam wczoraj Mateusza.
-Serio?
-Tak. Nie mogłam oderwać oczu, widząc jak on na ciebie patrzy.
-Ha ha.. Co ty mówisz !
-Wydaje mi się, że Mati się w tobie … zakochał!
-Oczywiście! Przecież jest tyle ładnych dziewczyn.
-Nie musisz ukrywać, że go kochasz. To widać! Bo niby po co przychodziłabyś na ich mecze, a w dodatku zapisałaś się do ich klubowej grupy tanecznej.
-To on mnie poprosił, żebym się tam zapisała, na pewno widział, jak tańczyłam na poprzednim konkursie.
-Może to prawda, ale ja uważam, że powinniście ze sobą porozmawiać. Napisz do niego na „fejsie”!
-Ok. Jak tylko będę miała chwilę wolnego czasu.
Po rozmowie z koleżanką nastolatka stwierdziła, że nie będzie dawała po sobie poznać, że zależy jej na przystojnym kapitanie drużyny piłkarskiej. Kiedy Amanda wróciła do domu , od razu zerknęła na osoby będące właśnie na „facebook’owym” czacie. Wśród dostępnych znajomych był również Mateusz. Bez zastanowienia dziewczyna postanowiła wdać się z nim w rozmowę.
Amanda napisała: Hej! Ostatnio zacząłeś coś do mnie pisać, ale przerwałam ci. To coś ważnego?
Mateusz napisał: No sam nie wiem. Wiesz, kiedy tańczyłaś na castingu, coś we mnie drgnęło. Poczułem szybsze bicie serca. Każdy twój krok bardziej upewniał mnie w tym, że się … w Tobie zakochałem…
Amanda napisała: Ha ha :P
Mateusz napisał: Ale to prawda! Nie wiem, dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłem?!
Amanda napisała: To miłe, co mówisz. A w ogóle dziękuję, że to napisałeś,bo …
Mateusz napisał: Bo?
Amanda napisała: Bo ja też się w Tobie zakochałam, tylko bałam się powiedzieć. To właśnie dlatego codziennie przychodziłam na Wasz mecz.
Mateusz napisał: Naprawdę ? Może chciałabyś zostać moja dziewczyną?
Amanda napisała: Z przyjemnością!
Mateusz napisał: Bardzo się cieszę <3
Amanda napisała: Po tej rozmowie czuję się zupełnie inaczej. Jestem taka szczęśliwa, w końcu jesteś moją pierwszą miłością <3
Mateusz napisał: A Ty moją ! Do zobaczenia w szkole, Słoneczko! <3 <3
Amanda napisała: Pa <3
Ta konwersacja sprawiła, że nastolatka czuła się teraz wyjątkowo szczęśliwie. I pomimo że dziewczyna bardzo rzadko rozmawiała ze swoimi rodzicami, tą wiadomością zgodziła się z nimi podzielić. Kolejnego dnia w szkole Amanda i Mateusz każdą wolna przerwę spędzali razem. Śmiali się i z każdą kolejną minutą, sekundą dowiadywali się o sobie coraz więcej!
Tak minęły dwa miesiące. Oboje byli ze sobą szczęśliwi. Razem wychodzili do kina, a nastolatka próbowała nawet nakłonić swego chłopaka do wspólnych tańców. Ich znajomi i przyjaciele wciąż trzymają za nich kciuki, że będzie to w stu procentach udany związek. A tym czasem na ich „facebook’owych” tablicach widnieją dwa statusy:
Amanda jest w związku oraz Mateusz jest w związku.


autor: Julia Winiarczyk

Już jesteśmy!



Witamy! Oto pierwsza odsłona naszego bloga.
Trafione strzałą skrzydlatych słów muz Apollina rozpoczynamy nasza przygodę z blogowaniem.
Przyfruniemy do Was  prosto z serca.
Nim siedem razy słońce wzejdzie, przybędziemy na skrzydłach słowa.
Blogerki  z koła polonistycznego w ZSS Roczyny.